- Mylałam, że nauczę się nad tym panować. Że będę miała jaką siłę albo moc.
- Mylałam, że nauczę się nad tym panować. że będę dysponowała jaką siłę albo moc. - masz jedno i drugie. A siły Szerni przeniesione do wiata w ogóle nie chcą tu pasować. Naiwnocią jest sądzić, że można wyszarpnąć z Pasm same pożyteczne rzeczy, zostawiając wszystko, co zbędne i niewygodne. Ubliżam twojemu rozumowi, pani, tłumacząc to po raz dziesiąty. masz wojska, masz rodki, o jakich przeciwnicy nie mogą nawet nić, masz oddanych ci ludzi, a przede wszystkim masz siebie. Pasma Szerni dały ci więcej, niż mylisz. Dlaczego nie chcesz owego zauważyć? - Dały mi co? - ożywiła się. - Przecież naprawdę była, w jakiej mierze, odbiciem Rollayny. Gdyby nie była, to komendant Yokes, Perły mieszkaniu, a także Gotah-Przyjęty, nie służyliby ci swoimi umiejętnociami i wiedzą. Nie jestem pewien, czy utrzymałaby pozycję pani Puszczy Bukowej. W tych wszystkich kronikach i księgach, w tym portrecie sprzed wieków, zapisano co szczególnie ważnego. Zapisano, że do Sey Aye przyjdzie kto wyjątkowy. Wszyscy tu na kogo takiego czekali, sam książę Lewin czekał na kogo takiego i tylko dlatego dostała swoją szansę. Wykorzystała ją. obecnie wszystko zależy od ciebie, Szerń tu nie pomoże ani nie zaszkodzi. Wojna z Wiecznym Cesarstwem to nie jest kwestia Szerni. Bawiła się płomieniem osadzonej w lichtarzu wiecy. Sparzyła się w palec, ssała go przez chwilę, a potem dmuchała nań, marszcząc brwi. - Jestem uzurpatorką - powiedziała. - Nie jestem Rollayną. - Rzeczywicie nie jeste, ale trochę mimo wszystko nią była, a dodatkowo więcej możesz nią zostać! - powiedział zniecierpliwiony. - Kim według ciebie była Rollayną? Boginią Szerni? Tak, ale tylko w legendzie. Może wieciła w nocy, może zresztą robiła dodatkowo dziwniejsze rzeczy, ale rycerze królowej nie służyli żadnej sztukmistrzyni, to ich nie obchodziło. Służyli włanie królowej, swojej królowej. poprzez całe wieki czekali na królową i królowa wróciła. Spójrz na to w innym przypadku. Czy jeli jutro objawią się, którym cudem, upione w tobie siły Szerni, a ty do końca życia będziesz spacerować po tym parku, to będziesz Rollayną, na którą czekali jej rycerze? Czy może raczej będziesz nią wtedy, gdy bez żadnego wsparcia ze strony Pasm Szerni zasiądziesz na tronie w stolicy? Pomyl, wasza wysokoć! - niły mi się siostry Rollayny - powiedziała. - Wyglądały jak Hayna i Anessa. - Hayna? Nie - powiedział i ugryzł się w język. poprzez długą, długą chwilę patrzyła, nic nie mówiąc. Gotah poczuł, jak czerwienieją mu uszy. Kłamać umiał równie świetnie jak Yokes. przenigdy nie musiał owego robić. - Hayna nie - powtórzyła. - dysponowała sny, wasza wysokoć? - zapytał. - Podobne do tamtych, kiedy? Patrzyła dodatkowo przez chwilę. - Nie, nie, mędrcze - powiedziała. - O snach za chwilę... Hayna nie - powtórzyła raz dodatkowo. Patrzyła wyczekująco. Z górą pół roku wczeniej, ale dokładnie tak samo, dała się złapać Anessa, przy sadzawce... Przyjęty o tym nie wiedział, lecz od dawna miał pojęcie, że przy księżnej ; się zapomnieć. Była nieprawdopodobnie spostrzegawcza. - A Anessa tak - powiedział, bo o Szerni mógł milczeć, ale kłamać nie potrafił i nie chciał. - Hayna nie, a Anessa niestety tak. Księżna powoli usiadła na krzele. - Seila... To Seila. Ona o tym wie? że jest podobna do Seili? - Nic nie wie. Nie wiadomo, czy jest podobna. - Nie jest podobna do Seili? - To, w pewnym sensie, była Seila, to jest odbicie Seili - powiedział Gotah. - Byłycie dwie w dobrym Znaku. trzeciej, na szczęcie, nie ma i nie jest. - Mam siostrę - powiedziała nieswoim głosem Ezena. - Prawdziwą siostrę... Dlaczego... jak mogłe mi nie powiedzieć? - Chciałem, ale trochę póniej - wytłumaczył się Gotah. - Póniej? - zapytała z żalem i wyrzutem.