odpowiedziała. – Wiemy o nich niewiele poza faktem, że stworzyli tajemny zakon. Nazywają

odpowiedziała. – Wiemy o nich niewiele poza faktem, iż stworzyli tajemny zakon. Nazywają się Dysjunkcją, gdyż ich zamierzeniem jest rozpoczęcie Wojny Dysjunkcji. Ktokolwiek obłożył cię klątwą, musiał należeć do owego zakonu. Nikodemusowi œcisnęło się gardło. – Uważasz, iż jestem Zimorodkiem. Deirdre zerknęła w stronę drzwi. – Zeszłej wiosny moja bogini poleciła mi udać się do Starhaven, gdzie znajdę „skarb owinięty w czerń, zagrożony poprzez nadchodzący mrok”. – Wskazała czarną szatę Nikodemusa. – Dralijska przepowiednia głosi, iż Sokół powinno obcą sierotą, urodzoną do magii w œwiecie snów. – Ale keloid – zaprotestował Nikodemus. – Widziałaœ, iż to nie jest prawdziwy Warkocz. Właœciwie nawet zaklęłaœ. Zgodziłaœ się z magistra Okeke, iż nie mogę... Kobieta uniosła palec. – Amadi Okeke zapytała, czy jestem zaniepokojona oraz czy sądziłam, iż jesteœ Sokołem. Obie owe rzeczy były prawdą. Założyła, iż twój keloid dyskwalifikuje cię do odegrania roli Sokola. – Tak nie jest? na twarzy Deirdre znów pojawił się lekki uœmieszek. – My, Dralijczycy, używamy innego dialektu wspólnych języków magicznych oraz wspólne runy mają dla nas inne znaczenie. – Chcesz powiedzieć, iż mój keloid dla ciebie znaczy coœ innego? Uœmiech druidki się poszerzył. – Dla nas Warkocz znaczy „łączyć” albo „rosnąć”. Co ważniejsze, drugi znak na twojej szyi to dokładna kopia runy zwanej Kręta GałąŸ. – A jej znaczenie? – Opisuje coœ dzikiego albo pozbawionego ograniczeń. W związku z tym połączenie Krętej Gałęzi z Warkoczem oznaczałoby „dziki albo nieograniczony wzrost”. – Druidka się rozeœdysponowała. – Zaklęłam na widok twojego keloidu nie dlatego, iż wyklucza cię z przepowiedni, ale gdyż opisuje cię jako trudnego do opanowania albo ograniczenia. Nikodemus potrząsnął głową. – Wciąż mimo wszystko nie wiesz, czy mój keloid jest wrodzony, czy nie. Przechyliła głowę na bok. – Nie podoba ci się myœl, iż mógłbyœ być osobą, która wypełni naszą przepowiednię? Nikodemus zająknął się, ale nie potrafił nie odpowiedzieć. – Cóż, mnie nie trzeba dalej przekonywać. – Wzruszyła ramionami. – Jesteœ tu, właœnie tak jak przewidziała moja bogini, owinięty w czerń oraz zagrożony. Œmiertelnie zagrożony. Ktoœ doprowadził do owego, iż znalazłeœ się w owej przystani nowej magii, dokąd prawie przenigdy nie docierają druidzi. Naszym pierwszym zadaniem jest uwolnienie cię ze Starhaven. – Aleja wcale nie jestem uwięziony. – Nikodemusie Wealu, pomyœl o tym, co znaczy twój keloid oraz ta klątwa. Ktoœ powstrzymał cię przed staniem się Sokołem. To nie jest dla ciebie bezpieczne miejsce. – Przecież otaczają mnie magowie. Kto mógłby mnie tu skrzywdzić? – Kto? Oczywiœcie ten, kto obłożył cię klątwą. – Potrząsnęła głową. – Nikodemusie, ty wcale nie miałeœ być ułomny. Jej wyrażenia wzbudziły w Nikodemusie zawroty głowy oraz zmieszanie. A jeœli ma rację? Jeżeli jego kakografia była pomyłką? Wszystko mogło się zmodyfikować. On by się odmienił. Jego życie zaczęłoby się na nowo. Deirdre szerzej otwarła oczy. – Wiesz, iż mam rację. Posłuchaj mnie. Wiesz, czym jest arka?